sobota, 5 stycznia 2013

Part One-Chapter Six



Wstałam rano. Musiałam przygotować się do pracy. Nie chcąc być aż tak wredną pozwoliłam Gabrysi pospać odrobinę dłużej od siebie, aczkolwiek nie wiele. Kiedy byłyśmy już gotowe wyszłyśmy pospiesznie z ośrodka i skierowałyśmy się do kawiarni pani Felicji.

Mijając zatłoczone uliczki wróciłam myślami do wczorajszego popołudnia. Pytanie, kim była kobieta, która przedstawiła się jako niejaka Anna, nie dawało mi spokoju. Mówią, że ciekawość ludzka nie zna granic. Może to prawda? Ale była jeszcze jedna sprawa, a mianowicie, po co ona w ogóle przylazła do ośrodka? Mam zamiar za wszelką cenę się tego dowiedzieć. Po trupach do celu? A żebyście wiedzieli!

Stanąwszy przed szklanymi drzwiami oprawionymi w czekoladową framugę, zachłysnęłam się powietrzem. Gaba, jakby widząc że się lekko denerwuje, położyła swoją aksamitną dłoń na moim ramieniu. Wraz z tym małym gestem moje serce momentalnie zwolniło bieg, a oddech się wyrównał. Nie wiedziałam dlaczego tak się działo. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, w zasadzie nigdy nie lubiłam angażować się w poważniejszą znajomość z drugim człowiekiem, pewnie dlatego takie uczucie było dla mnie całkowicie obce. Okazanie trochę ciepła wobec mojej skromnej osoby to była dla mnie całkowita nowość, to też każdy taki gest starannie zapisywałam w pamięci, na wypadek gdyby miałby się nigdy nie powtórzyć. Czy Gabi był dla mnie jak przyjaciółka? Może w niedalekiej przyszłości, jednak na razie wlałam nie robić sobie zbytecznej nadziei.

Przekroczyłam próg, a różowa zaraz za mną. Z trochę trzęsącymi się rękoma podeszłam powolnym krokiem do lady, gdzie już czekała pani Felicja. Przywitała mnie uśmiechem i ignorując towarzyszącą mi dziewczynę, zabrała na zaplecze, gdzie wręczyła uroczy fartuszek z logiem lokalu. Po kilkuminutowych zmaganiach z agrafkę, przypięła mi również plakietkę na której widniało moje imię, jak i dopisek obsługa.

Po otrzymaniu potrzebnych instrukcji udałam się za błyszczącą w letnim słońcu wpadającym przez duże,praktyczne okna. Czekała tam na mnie Gabrysia cała w skowronkach. Bez słowa oddaliła się na chwilę, by zaraz wrócić z portfelem wyjętym z torebki przewieszonej na oparciu jednego z krzeseł. Uśmiechnęła się do mnie tajemniczo, po czym rzuciła niedbale:
-Jeden truskawkowy koktajl.

Potwierdziłam zamówienie lekkim skinieniem głowy i z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy ruszyłam w kierunku kuchni. W duchu dziękowałam dziewczynie, że zechciała być moją pierwszą klientką, bo to pewien rodzaj sprawdzenie mnie. Postanowiłam sobie, że jak wrócimy do domu oddam jej pieniądze za koktajl.

Po kilku minutach wróciłam za ladę wraz z zamówieniem Gaby. Uśmiechnęła się do mnie i podziękowała, a ja tylko skinęłam głową. Chwilę rozmawiałyśmy, jednak przerwał nam odgłos otwieranych drzwi.

W progu pojawiła się blond czupryna chłopaka o oczach koloru oceanu, niejakiego Adriana.
-Dusiek! Mówiłam! Prosiłam! Ale nie! Po co słuchać mamy!-dobiegł mnie zza pleców zirytowany głos pani Felicjii.
-Jezus! Mamo, wcale się tak dużo nie spóźniłem! Przestań mi robić siarę!-zdenerwował się chłopak i podszedł do lady. Obserwowałam to wszystko z niemałym zaciekawieniem.
W końcu, kiedy pani Felicja poszła razem z synem na zaplecze, Gabrysia się odezwała:
-To jest syn twojej pracodawczyni?
-No-odparłam niechętnie i już chciałam coś dodać, ale Gaba szybko mi przerwała.
-Ale z niego ciacho-uśmiechnęła się wyzywająco, a ja tylko pokręciłam z niedowierzaniem
głową i zaśmiałam się gorzko.

*

-Flora-zaczął niepewnie Adrian i spojrzał mi w oczy. Była szesnasta. Właśnie kończyła się moja zmiana i ściągałam fartuszek, by powiesić go na haczyku. Na twarzy chłopaka malowało się tak wiele emocji. Począwszy od dumy, aż po niepewność.
-Czego?-warknęłam szorstko wiedząc, że w pobliżu nie ma pani Felicji. Jakoś nie miałabym odwagi odezwać się tak do jej syna w jej towarzystwie. Może dlatego, że nie chciałam wylecieć z pracy?
-Booooooo... może wzięłabyś tą swoją koleżankę i razem poszłyście by ze mną pojeździć na desce?-zrobił maślane oczka, ale szczerze mówiąc wcale mnie to nie wzięło.
-Po co?-spytałam.
-Bo nie mam z kim iść.
-A sam nie możesz?-spytałam oburzona.
-Nie. Samemu będzie nudno.
-To nie.
-Co nie?
-Nie idziemy.
-Czemu?
-Żebyś miał zagadkę-rzuciłam wychodząc. Podeszłam do wieszaka i odwiesiłam fartuch po czym szybkim krokiem wyszłam z lokalu i wzięłam pod rękę Gabę, która ze zniecierpliwionym wyrazem twarzy czekała na mnie przed kawiarnią.
*
-flora!-krzyknęła w moim kierunku pani Iwona, kiedy tylko przekroczyłam próg ośrodka-mam do ciebie sprawę.
-Słucham?-odparłam niechętnie i westchnęłam. Schyliłam się by ściągnąć sandały, które w tym momencie stały się najważniejsze. Nieudolnie siłowałam się z klamerką, podczas gdy Gaba była już dawno w pokoju, a opiekunka kontynuowała.
-Masz się dzisiaj odpowiednio zachowywać. Żadnych wyskoków proszę-powiedziała nadzwyczaj surowym tonem i zmierzyła mnie spojrzeniem, jednak ja nie zwróciłam na to większej uwagi dalej męcząc się z rozpięciami butów.
-A to niby z jakiej racji?-prychnęłam i zadowolona zsunęłam ze stopy jeden sandał.
-Dzisiaj znów przychodzi ta pani-odrzekła poważnie, a ja gwałtownie wyprostowałam się i spojrzałam się jej w oczy.
-Ta baba... jak ona miała?-zaczęłam się niby zastanawiać, chodź doskonale pamiętałam jej imię-Ta baba Anna?
-Tak, ta pani Anna-westchnęła zrezygnowana moim słownictwem-Masz się zachowywać ponieważ ONA-podkreśliła silnie ostatnie słowo-chce cię adoptować.
-Co?!
No więc spięłam wszystkie mięśnie twarzy i napisałam w końcu dla was ten rozdział :)
Nie twierdzę, że mi się udał, bo w końcu pisałam go "na chama", ale mam cichą nadzieję, że wam się spodoba.
Na tym blogu rozdziały będą pojawiały się dosyć rzadko, chodź mam nadzieję, że siódemkę uda mi się napisać szybciej.
Szczerze mówiąc to nie wiem kiedy pojawi się One Direction. Moje plany trochę się zmieniły dlatego musicie uzbroić się w cierpliwość ;)
Dziękuję za uwagę :**

9 komentarzy:

  1. Oj, kochana! Rozdział jest świetny! Po prostu cudo! Lepszego napisać nie mogłaś :) Mi się bardzo, ale to bardzo bardzo podoba ;) Jak dla mnie jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. suuuperr rozdział <3<3 czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu przez cały czas mi się wydaje, że Anna okaże się być Anną Styles, to nie wiem ;p
    Ale świetny rozdział <3
    I też mam nadzieję, że uda Ci się siódemkę szybciej napisać ;)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi tam rozdział się podoba. ;P
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wielka nadzieje ze bedzie to Anna Styles, ale nie rozmawiala z nia po angielsku.. Tak przeciez bylo z Adrianem : 3 Kocham tego bloga i czuje, ze bardzo utozsamiam sie z glowna bohaterka.. Wiem jak to jest pisac rozdzialy z niechecia, ale ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. cudny czekam na cd :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego mnie to nie dziwi, że Twój kolejny blog jest świetny? Jeśli w przyszłości wydasz jakąś książkę to z pewnością ją kupię ;) A przy okazji serdecznie zapraszam Cie na: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny :D Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  9. już nie mogę się doczekać proszę napisz następny

    OdpowiedzUsuń

Lódziowie :D