Wstałam rano. Musiałam przygotować się do
pracy. Nie chcąc być aż tak wredną pozwoliłam Gabrysi pospać
odrobinę dłużej od siebie, aczkolwiek nie wiele. Kiedy byłyśmy
już gotowe wyszłyśmy pospiesznie z ośrodka i skierowałyśmy się
do kawiarni pani Felicji.
Mijając zatłoczone uliczki wróciłam myślami
do wczorajszego popołudnia. Pytanie, kim była kobieta, która
przedstawiła się jako niejaka Anna, nie dawało mi spokoju. Mówią,
że ciekawość ludzka nie zna granic. Może to prawda? Ale była
jeszcze jedna sprawa, a mianowicie, po co ona w ogóle przylazła do
ośrodka? Mam zamiar za wszelką cenę się tego dowiedzieć. Po
trupach do celu? A żebyście wiedzieli!
Stanąwszy przed szklanymi drzwiami oprawionymi
w czekoladową framugę, zachłysnęłam się powietrzem. Gaba, jakby
widząc że się lekko denerwuje, położyła swoją aksamitną dłoń
na moim ramieniu. Wraz z tym małym gestem moje serce momentalnie
zwolniło bieg, a oddech się wyrównał. Nie wiedziałam dlaczego
tak się działo. Nigdy nie miałam prawdziwej przyjaciółki, w
zasadzie nigdy nie lubiłam angażować się w poważniejszą
znajomość z drugim człowiekiem, pewnie dlatego takie uczucie było
dla mnie całkowicie obce. Okazanie trochę ciepła wobec mojej
skromnej osoby to była dla mnie całkowita nowość, to też każdy
taki gest starannie zapisywałam w pamięci, na wypadek gdyby miałby
się nigdy nie powtórzyć. Czy Gabi był dla mnie jak przyjaciółka?
Może w niedalekiej przyszłości, jednak na razie wlałam nie robić
sobie zbytecznej nadziei.
Przekroczyłam próg, a różowa zaraz za mną.
Z trochę trzęsącymi się rękoma podeszłam powolnym krokiem do
lady, gdzie już czekała pani Felicja. Przywitała mnie uśmiechem i
ignorując towarzyszącą mi dziewczynę, zabrała na zaplecze, gdzie
wręczyła uroczy fartuszek z logiem lokalu. Po kilkuminutowych
zmaganiach z agrafkę, przypięła mi również plakietkę na której
widniało moje imię, jak i dopisek obsługa.
Po otrzymaniu potrzebnych instrukcji udałam
się za błyszczącą w letnim słońcu wpadającym przez
duże,praktyczne okna. Czekała tam na mnie Gabrysia cała w
skowronkach. Bez słowa oddaliła się na chwilę, by zaraz wrócić
z portfelem wyjętym z torebki przewieszonej na oparciu jednego z
krzeseł. Uśmiechnęła się do mnie tajemniczo, po czym rzuciła
niedbale:
-Jeden truskawkowy koktajl.
Potwierdziłam zamówienie lekkim skinieniem
głowy i z wielkim uśmiechem przyklejonym do twarzy ruszyłam w
kierunku kuchni. W duchu dziękowałam dziewczynie, że zechciała
być moją pierwszą klientką, bo to pewien rodzaj sprawdzenie mnie.
Postanowiłam sobie, że jak wrócimy do domu oddam jej pieniądze za
koktajl.
Po kilku minutach wróciłam za ladę wraz z
zamówieniem Gaby. Uśmiechnęła się do mnie i podziękowała, a ja
tylko skinęłam głową. Chwilę rozmawiałyśmy, jednak przerwał
nam odgłos otwieranych drzwi.
W progu pojawiła się blond czupryna chłopaka
o oczach koloru oceanu, niejakiego Adriana.
-Dusiek! Mówiłam! Prosiłam! Ale nie! Po co
słuchać mamy!-dobiegł mnie zza pleców zirytowany głos pani
Felicjii.
-Jezus! Mamo, wcale się tak dużo nie
spóźniłem! Przestań mi robić siarę!-zdenerwował się chłopak
i podszedł do lady. Obserwowałam to wszystko z niemałym
zaciekawieniem.
W końcu, kiedy pani Felicja poszła razem z
synem na zaplecze, Gabrysia się odezwała:
-To jest syn twojej pracodawczyni?
-No-odparłam niechętnie i już chciałam coś
dodać, ale Gaba szybko mi przerwała.
-Ale z niego ciacho-uśmiechnęła się
wyzywająco, a ja tylko pokręciłam z niedowierzaniem
głową i zaśmiałam się gorzko.
*
-Flora-zaczął niepewnie Adrian i spojrzał mi
w oczy. Była szesnasta. Właśnie kończyła się moja zmiana i
ściągałam fartuszek, by powiesić go na haczyku. Na twarzy
chłopaka malowało się tak wiele emocji. Począwszy od dumy, aż po
niepewność.
-Czego?-warknęłam szorstko wiedząc, że w
pobliżu nie ma pani Felicji. Jakoś nie miałabym odwagi odezwać
się tak do jej syna w jej towarzystwie. Może dlatego, że nie
chciałam wylecieć z pracy?
-Booooooo... może wzięłabyś tą swoją
koleżankę i razem poszłyście by ze mną pojeździć na
desce?-zrobił maślane oczka, ale szczerze mówiąc wcale mnie to
nie wzięło.
-Po co?-spytałam.
-Bo nie mam z kim iść.
-A sam nie możesz?-spytałam oburzona.
-Nie. Samemu będzie nudno.
-To nie.
-Co nie?
-Nie idziemy.
-Czemu?
-Żebyś miał zagadkę-rzuciłam wychodząc.
Podeszłam do wieszaka i odwiesiłam fartuch po czym szybkim krokiem
wyszłam z lokalu i wzięłam pod rękę Gabę, która ze
zniecierpliwionym wyrazem twarzy czekała na mnie przed kawiarnią.
*
-flora!-krzyknęła w moim kierunku pani Iwona,
kiedy tylko przekroczyłam próg ośrodka-mam do ciebie sprawę.
-Słucham?-odparłam niechętnie i westchnęłam.
Schyliłam się by ściągnąć sandały, które w tym momencie stały
się najważniejsze. Nieudolnie siłowałam się z klamerką, podczas
gdy Gaba była już dawno w pokoju, a opiekunka kontynuowała.
-Masz się dzisiaj odpowiednio zachowywać.
Żadnych wyskoków proszę-powiedziała nadzwyczaj surowym tonem i
zmierzyła mnie spojrzeniem, jednak ja nie zwróciłam na to większej
uwagi dalej męcząc się z rozpięciami butów.
-A to niby z jakiej racji?-prychnęłam i
zadowolona zsunęłam ze stopy jeden sandał.
-Dzisiaj znów przychodzi ta pani-odrzekła
poważnie, a ja gwałtownie wyprostowałam się i spojrzałam się
jej w oczy.
-Ta baba... jak ona miała?-zaczęłam się
niby zastanawiać, chodź doskonale pamiętałam jej imię-Ta baba
Anna?
-Tak, ta pani Anna-westchnęła zrezygnowana
moim słownictwem-Masz się zachowywać ponieważ ONA-podkreśliła
silnie ostatnie słowo-chce cię adoptować.
-Co?!
No więc spięłam wszystkie mięśnie twarzy i napisałam w końcu dla was ten rozdział :)
Nie twierdzę, że mi się udał, bo w końcu pisałam go "na chama", ale mam cichą nadzieję, że wam się spodoba.
Na tym blogu rozdziały będą pojawiały się dosyć rzadko, chodź mam nadzieję, że siódemkę uda mi się napisać szybciej.
Szczerze mówiąc to nie wiem kiedy pojawi się One Direction. Moje plany trochę się zmieniły dlatego musicie uzbroić się w cierpliwość ;)
Dziękuję za uwagę :**
Oj, kochana! Rozdział jest świetny! Po prostu cudo! Lepszego napisać nie mogłaś :) Mi się bardzo, ale to bardzo bardzo podoba ;) Jak dla mnie jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńsuuuperr rozdział <3<3 czekam na cd
OdpowiedzUsuńCzemu przez cały czas mi się wydaje, że Anna okaże się być Anną Styles, to nie wiem ;p
OdpowiedzUsuńAle świetny rozdział <3
I też mam nadzieję, że uda Ci się siódemkę szybciej napisać ;)
Pozdrawiam <3
Mi tam rozdział się podoba. ;P
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Mam wielka nadzieje ze bedzie to Anna Styles, ale nie rozmawiala z nia po angielsku.. Tak przeciez bylo z Adrianem : 3 Kocham tego bloga i czuje, ze bardzo utozsamiam sie z glowna bohaterka.. Wiem jak to jest pisac rozdzialy z niechecia, ale ze zniecierpliwieniem czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńcudny czekam na cd :)
OdpowiedzUsuńDlaczego mnie to nie dziwi, że Twój kolejny blog jest świetny? Jeśli w przyszłości wydasz jakąś książkę to z pewnością ją kupię ;) A przy okazji serdecznie zapraszam Cie na: http://you-love-me-and-i-love-you.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać proszę napisz następny
OdpowiedzUsuń