poniedziałek, 3 grudnia 2012

Part One "Summer Changes"- Chapter Two



     Jeden duży oddech. W końcu moje stopy mogą dotknąć ziemi. Jazda autobusem pełnym ludzi w upalne lato nie jest może najwygodniejsza, ale nie miałam wyjścia. Od dziś zbieram na motor.
    Spokojnym krokiem ruszyłam przed siebie, a jako cel miałam obraną ulicę Legionów 27.
    Podczas marszu mijałam setki twarzy. Większość z nich była uśmiechnięta, beztroska. Ludzie cieszyli się z wakacji, z możliwości miłego spędzenia czasu. Dzieci albo ganiały za gołębiami, które znudzone krążyły po wyłożonym kostką rynku, albo z szerokimi uśmiechami na ustach, chodziły po brzegu fontanny, co chwile tryskającej przejrzystą woda. Dorośli nie mogli pojąć jak taka zwykła rzecz, może dawać im tyle radości. Widocznie już zapomnieli jak to jest być małym. W dorosłym świecie nie ma miejsca na zabawę.

Kiedy jesteśmy duzi myślimy,
że będąc dzieckiem nie ma się problemów.
Że życie wtedy jest beztroskie,
a wszędzie dookoła hasają jednorożce.
Jak bardzo się mylimy tak twierdząc.
Niezależnie od wieku ma się problemy.
Tylko to, co wtedy wydawało nam się straszne,,
teraz wydaje się błahe.

     Stanęłam przed dużym, kremowym budynkiem. Z daleka robił wrażenie, skutecznie wyróżniając się z tłumu szarych budowli bez charakteru, natomiast z bliska można było dostrzec więcej szczegółów i nie dociągnięć sprawiających, że nie budził już takiego podziwu. Jak informował napis na ścianie głównej, było to III Liceum Ogólnokształcące w Gdyni im. Marynarki Wojennej.
     Nie pewnie przeszłam przez szklane drzwi i ruszyłam miętowymi korytarzami do sekretariatu. Rzeczami, które sprawiły mi pozytywne wrażenie, były rzędy szafek szkolnych poustawiane na większości ścian. Normalnie Ameryka-pomyślałam. Udałam się do sekretariatu, by złożyć tam potrzebne papiery.
&&&
     Wizja przesiedzenia reszty dnia w ciasnych czterech ścianach, z możliwością albo przeczytania czegoś, a ja książek nie lubię, albo pójścia spać, jakoś mi się nie uśmiechała. Postanowiłam ponownie dzisiaj wybrać się na plażę. To co, że dostanę ochrzan od opiekunów, że tak późno wróciłam do ośrodka, raz się żyje!
    Odpięłam klamerki moich sandałów, po czym zwinnym ruchem zsunęłam je z nóg. Zanurzyłam zmęczone stopy w złocistym piasku plaży i postanowiłam rozkoszować się chwilą ciszy. Turyści którzy byli tu wcześniej właśnie udali się do domów, a ci którzy dopiero będą, są jeszcze w drodze. Chwilowa pauza przyda się nie tylko plaży, ale także i mi.
     Lekko nadszarpane gwarem Gdyńskich ulic nerwy, ukoił łagodny szum morza. Przymknęłam powieki kładąc się na piasku. Chylące się ku zachodowi słońce delikatnie muskało moją twarz, a czekoladowe kosmyki włosów pokrył złoty pył.
    Jakie było moje zdziwienie, gdy po ponownym utworzeniu oczu ujrzałam nie rozbijającą się o brzeg wodę, a uśmiechniętą twarz chłopaka o oczach koloru oceanu. Pochylający się nade mną do tej pory, wstał delikatnie się uśmiechając, a ja podniosłam się na łokciach do pozycji siedzącej, próbując go ignorować.
-Cześć-powiedział przeciągając samogłoskę, a ja spojrzałam na niego gniewnie mrużąc oczy.
-Spadaj-wysyczałam i wstałam z piasku. Podczas otrzepywania się i zakładania butów cały czas czułam na sobie wzrok blondyna. Kiedy w końcu stanęłam przed nim w pełnej krasie, spytałam nie miłym tonem:
-Czego chcesz?
Ten tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się nonszalancko.
-Tak się właśnie zastanawiałem, czy to ty-zaśmiał się i puścił mi oczko.
Prychnęłam.
-No to widzę, że masz doskonałą pamięć do twarzy-ironizowałam i spojrzałam na niego spod byka.
-A ja widzę, że ktoś tu jest bardzo przyjacielski i uprzejmy-zaczął mnie przedrzeźniać.
-Lata praktyki-posłałam mu szeroki uśmiech i podniosłam z piasku moją jeansową torbę przewieszając ją sobie przez ramię.
-Dasz się zaprosić na lody?-spytał drapiąc się po karku.
Zmierzyłam go uważnym wzrokiem, po czym warknęłam cicho:
-Nie lubię słodyczy.
Ktoś kiedyś powiedział,
że człowiek nie lubiący słodyczy to zły człowiek.
Święta prawda.
Nie lubię słodyczy.
Jestem złym człowiekiem.
I dobrze mi z tym.

-Pierwsze słyszę, żeby ktoś nie lubił słodyczy!-oburzył się blondyn ściągając swoje ciemne brwi i wydymając szerokie usta.
-Nie mam na imię ktoś-syknęłam zdenerwowana jego reakcją i jednocześnie rozbawiona miną.
-Racja-uśmiechnął się-A więc jak cię zwą zacna niewiasto?
-Od-pier-dol-się- przesylabowałam i czym prędzej odeszłam. Chłopak zrezygnowany także ruszył w swoją stronę.
&&&
-Wyczuwam ochrzan-przywitała mnie zgryźliwym głosem niebieskooka dziewczyna w różowych włosach, gdy tylko przekroczyłam próg pokoju.
Zamknęłam za sobą drzwi i rzuciłam torbę na krzesło, sama robiąc to samo ze sobą, tyle, że na łóżko. Przykryłam się kołdrą i zwróciłam twarz w stronę dziewczyny.
-Serio?-rzuciłam pierwszym lepszym sarkazmem i ziewnęłam przeciągle.
Gabrysia-moja lokatorka, zawsze roześmiana i pogodna, chodź często wkurzająca. Nie znam jej za dobrze. W ciągu całego mojego życia, a z szesnache już na karku mam, zdążyłam z nią zamienić jedynie kilka krótkich zdań. Spytacie jak to możliwe? Otóż, wyobraźcie sobie dwie zbuntowane nastolatki, mające wszystko w dupie. Bingo!
Gaba zaśmiała się szyderczo i, uprzednio odkładając czytaną przez siebie książkę, podeszła do okna. Powolnym ruchem otworzyła je na oścież. Wychyliła głowę tak, że różowe kosmyki opadały jej łagodnym łukiem na czoło, po czym z tylnej kieszeni jeansów wyjęła paczkę papierosów i zapalniczkę. Na moją twarz wpełzł lekki grymas.
Dlaczego nałogi kojarzą się z buntem?
Dlaczego osoba, która pali,
Dlaczego osoba, która pije,
Dlaczego osoba, która zażywa
jest potocznie uważana z odważną?
Przecież to ucieczka.
Ucieczka od problemów.
Zażywając chcemy się wyrwać.
A ucieczka to tchórzostwo.
Brzydzę się tchórzostwem i nałogami...

Zaciągnęła się dymem i westchnęła cicho. Podciągnęłam kołdrę na głowę tak, by trujący dym nie dostał się do moich nozdrzy.
-Chcesz jutro ze mną gdzieś wyskoczyć?-zadała pytanie dziewczyna, gasząc peta, a następnie wyrzucając go przez okno.
-Co?-nie kryłam zdziwienia. Odkąd pamiętam jakoś nigdy nie pałałyśmy zbytnią sympatią do siebie, a ona mi tu nagle wspólne wyjście proponuje.
-No wiesz... lepiej się poznamy. Nie może być tak, że mieszkamy ze sobą już, Bóg wie ile, a nie wiemy o sobie więcej niż jak mamy na imię.
-Jakoś do tej pory ci to nie przeszkadzało-powiedziałam z przekąsem siadając na łóżku-A poza tym wątpię czy po dzisiejszym wyskoku opiekunowie pozwolą mi gdziekolwiek wyjść.
-Ucieczki z bidula to moja specjalność-powiedziała już tylko, puszczając mi oczko i wyszła.
No więc tak, jestem chora. Wczoraj miałam gorączkę (już możecie mi współczuć :D) w efekcie czego dzisiaj nie poszłam do szkoły, dlatego rozdział tak szybko :D
Niestety rozdział 3 jest w trakcie pisania,więc nie wiem kiedy go dodam, ale możecie się spodziewać że będzie bez sensowny, bo pisałam go wczoraj, a jak już wcześniej mówiłam, nie było ze mną najlepiej :D
Bardzo wszystkim dziękuję za miłe słowa, to dzięki wam chce mi się dalej pisać xD
Mogę wam zdradzić, że w następnym rozdziale rozwiąże się tajemnica związana z blondynem o oczach koloru oceanu. :D*
Chce was jeszcze tylko uprzedzić, że w tej historii One Direction nie będzie tak częstym goście. No, może w Part One będzie pojawiać się często, ale w następnych częściach ich rola nie będzie aż tak ważna aczkolwiek nadal będą kimś więcej dla naszej głównej bohaterki.

I bym zapomniała ;D Rozdział dedykowany mojej obrażalskiej lamie Ninja ;D Proszę nie fochaj się już tak na mnie przecież wiesz że cię kocham ;)

*Mała zmiana planów ;D

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest po prostu świetny ;) Wracaj szybko do zdrowia ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. to jest boskie *.*
    normalnie się zakochałam . ; DD
    aaaaaa ten blondynek o oczach koloru oceanu to na stówę Niall .! : D
    kocham cię dziewczyno < 333
    i wracaj do zdrowia. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział ! ;D
    Już nie mogę doczekać się następnego ;)
    I zdrowiej szybko ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialny rozdział. :)

    + zapraszam na zapowiedź drugiej części:
    http://i-still-feel-it-every-time-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobrze :D Dziękuję i odbrarzam się :)
    Suuper rozdział, ale ja już i tak większość znam z gg ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział ; )
    Czyli w pewnym sensie miałam rację z tym domem dziecka ; ) Me Gusta choć raz być geniuszem ; D
    one-direction-wonderful-story.blogspot.com
    kimberly-gabrielle-and-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Lódziowie :D